sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział XI

 

" Dzień spędzony z przyjaciółkami

Nigdy nie może być nudny "

- To cześć, dziewczyny - Powiedział Felic, uśmiechając się wesoło. - Wrócimy jakoś wieczorem. - Astrid całuje go w policzek. Scott uśmiecha się czarująco kiedy podchodzi do mnie, mrugając zawadiacko
- Do zobaczenia, Mała - Zaśmiał się lekko - Tylko nie tęsknijcie za nami za bardzo, co? - Muska moje włosy, zaraz potem dołączając do Felica, który już jest kawałek dalej. Uśmiecham się mimowolnie.
 - Co wy na to, żeby sobie z okazji dnia wolnego, zrobić taki babski dzień? - Zapytała entuzjastycznie Astrid, bawiąc się kosmykiem swoich włosów, przyglądając się chłopakom którzy właśnie gdzieś znikali - Skoro oni i tak mają lepsze zajęcia niż siedzenie z nami... może zerkniemy do Thomasa, który robi tatuaże? - Ciągnęła dalej - Z chęcią zrobiłabym sobie jakiś tatuaż...hm, no może jakiś kwiat na obojczyku - Zastanowiła się chwilę - Co wy a to?
- Nie najgorszy pomysł - Uśmiechnął  się Faith wesoło, podbiegając do chłopaków i znikając nam z pola widzania
 - Jeżeli chodzi o mnie, to idę. - Widać było, że Jeyne jest do tego pomysłu sceptycznie nastawiona. Podobnie jak ja, uniosłam więc brwi, zastanawiając się cicho.
- No weźcie - Astrid mrugnęła, a Faith uśmiechnął się, dołączając do chłopców biegiem - Będzie naprawdę fajnie, no .Zaufajcie nam. Proszę was, dziewczyny
- Możecie na mnie mnie liczyć - Jeyne przewróciła oczami, uśmiechając się pobłażliwie do dziewczyn. - I tak bym się nudziła, także...
- W takim razie pójdę z wami - Ustępuję po chwili. Mimo wszystko sądzę, że może być miło - Czemu nie? - wzruszyłam ramionami.
- W takim razie załatwione - Cieszy się Astrid. Widzę, że potrzebuje wsparcia przy swojej decyzji dotyczącej zrobienia tatuażu.
Postanowiłam iść sie ogarnąć, ponieważ mamy się spotkać za około piętnaście minut. Chcę lekko przeczesać swoje  krótkie włosy i
Mamy posiedzieć przy jamie, a później odwiedzić Thomasa, gdzie Astrid ma omówić szczegóły tego, co chce mieć wytatuowane. Cieszę się, że zdecydowała sie na niego. Zawsze była odważna, pierwszy skoczek, pierwsza nowicjuszka która zrobi sobie tatuaż. No cóż, podziwiam ją w pewnym stopniu.Postanawiamy więc ruszyć już nad jame, ponieważ Astrid twierdzi, że ma jeszcze sporo czasu. Cieszę się, że spędzam z nimi dzień. Jeyne uśmiecha się, mrugając porozumiewawczo do Astrid.
- No to jak jest z tobą i Felicem? - Pyta - Jesteście już oficjalnie razem?
- No cóż. Sądzę, że można tak powiedzieć... - Zaczyna ostrożnie. - Ale...
- No to super, wy moje zakochańce - Śmiech mój i Jeyne niesie się jeszcze długo po tym, jak przestajemy przestają się śmiać. Astrid robi się cała czerwona, rumieni się. Ja również się mimowolnie uśmiecham, wcale tego nie zamierzając. Lubie przebywać w ich towarzystwie,ich obecność - pomaga. To naprawdę działa na mnie kojąco. Rozmawiamy chwile o Felicu i Astrid, doprowadzając ją do jeszcze większych rumieńców zażenowania. Jeyne uśmiecha się nagle tajemniczo, mruży oczy.
- No cóż... ja poznałam pewnego... bardzo miłego transfera. - Mówi w końcu po chwili ciszy- Ale nic nie jest jeszcze pewne. Nawet za dobrze go nie znam... no ale - pomarzyć zawsze można. Fajny jest i miło się z nim gada. No cóż, a Willow... jak tam twoje sprawy ze Scottem?
Ze....Scottem? Otwieram szerzej oczy, unoszę brwi. To...przyjaciel. Poza tym ze swoją urodą mógłby poderwać każdą dziewczynę z naszej frakcji. I jest jeszcze coś... automatycznie myślę o kimś innym... Ray.
- Nie widziałaś, jak ten chłopak na ciebie patrzy? - Dziwi się szczerze. - Poza tobą świata nie widzi... - Ciągnie dalej.  To by tłumaczyło pomoc mi przy rzucaniu nożami... i to 'Mała'. Cholerka, to tłumaczyłoby w s z y s t k o.  Nie mogę powiedzieć, że nic nie zauważyłam. Wiedziałam, że mnie lubi... nawet trochę bardziej niż przyjaciółkę. - no ale żeby nie widział świata poza mną... no nie wiem. Niczego nie jestem już pewna.
- Nic mi o tym nie wiadomo - Wydusiłam z siebie wreszcie - A poza tym... Ray za niedługo wróci, prawda? - Staram się lekko zmienić temat, cicho.
- Om... Ray,  to wszystko komplikuje - Mówi Jeyne tonem znawcy. - Oboje są bardzo mili, wiesz? - Mówi.
Zastanawiam się, co o tym wszystkim mam myśleć, i co powinnam odpowiedzieć. Nie chcę się teraz wiązać z kimkolwiek. Nie na nowicjacie. .  Teraz powinnam skupić się na tym, żeby mu podołać.
Nie słyszę tego, o czym rozmawiają dziewczyny z wielkim ożywieniem. Skupiam się na swoich myślach... Scott... potrzącam leciutko głową, tak że dziewczyny, wciągam powietrze do płuc. Lubie Scotta - bardzo go lubię - to jest fakt. Ale Ray też jest dla mnie niesamowicie ważny - i to jest kolejny fakt. Po nowicjacie przyjdzie na to wszystko czas... mam nadzieję, że nie prędzej.  Staram się odgonić irytujące mnie myśli.
Wracam do słuchania dziewczyn i dowiaduję się, że Faith nie ma nikogo szczególnego na oku.  Irytują mnie takie do bólu babskie 'pogaduchy' - pewnie dlatego zawsze dogadywałam się lepiej z chłopcami i niezbyt dziewczęcą Jeyne. Tak, to raczej jest powód. Do moich uszu docierają niewyraźne szmery rozmów prowadzonych przez moje przyjaciółki i innych nieustraszonych przebywających w pobliżu. Ciekawa jestem, czy mama poszła dziś z Mattem na spacer.  Sama nie wiem, ile już tu siedzimy, ale w pewnym momencie Astrid wstaje z ziemi, i otrzepując się stwierdza, że powinnyśmy powoli już ruszać do Thomasa, który prowadzi takie nasze frakcyjne studio tatuażu. Uśmiecham się lekko - w końcu znowu wracamy do normalnego tematu. Odnoszę wrażenie, że Jey również oddycha z ulgą, mrugajac do mnie. Mamy do przejścia kawałek, ale mnie to w sumie nie przeszkadza. Chce towarzyszyć mojej przyjaciółce.Kiedy docieramy na miejsce, zauważam w oczach Astrid coś jak... niepewność? Strach? Muskam jej ramie, próbując ją uspokoić. Mówię jej, że da radę. I na jej twarzy znowu zakwita determinacja i pewność siebie, okraszone szerokim uśmiechem. Popycha mocno drzwi, Faith wchodzi pierwsza - za nią idą jednocześnie Astrid i Jeyne. Zaraz za nimi idę ja. Thomas ma kasztanowe włosy i brązowe oczy. Widać wiele jego tatuaży, kolczyków. Uświadamiam sobie, że musi mieć około dwudziestu paru lat. Ma naprawdę miłe, łagodne oczy.
- Któraś z dam chce tatuaż? - Pyta zaczepnie, mrugając. Astrid podchodzi odrobinę niepewnie.
- No cóż... chciałabym różę. Na obojczyku - Musnęła palcami to miejsce, w którym chciała mieć tatuaż.
- Żaden problem - Mówi krótko i sadza Astrid na jednym z fotelów, pokazując jej parę modeli róż. Podchodzimy do niej i przyglądamy się wszystkim po kolei. Mi najbardziej podoba się trzecia z kolei, ale Astrid wybiera piątą - najbardziej prostą i klasyczną - mimo wszystko naprawdę ślicznej w swej prostocie.
Sądzę, że to mimo wszystko dobry wybór. Jeyne uśmiechaja się, mówiąc kojące rzeczy Astrid.
Dziewczyna uśmiecha się słabo - pierwszy raz w życiu widzę ją...lekko wystraszoną.  I to chyba nie tylko moje odczucie, bo dziewczyny za wszelką cenę pragną ją uspokoić- każda na swój sposób. Uśmiecham się widząc, jak Thomas zaczyna swoją pracę. Dochodzę do wniosku, że moje przyjaciółki są naprawdę dzielne. Nie wiem, czy i kiedy ja dam sobie coś wytatuować. Pewnie prędzej czy później coś sobie wytatuuje - to jest naturalny element życia w naszej frakcji, naturalny element nowicjatu. Chciałabym zrobić sobie tatuaż w okolicy szyi. Kiedyś sobie zrobie. Ale jeszcze nie teraz. Jeszcze nie dziś. || PRZEPRASZAM KOCHANI ŻE NIE ODZYWAŁAM SIĘ TROCHĘ CZASU, ALE LAPTOP MI PADŁ I DOPIERO TERAZ ZOSTAŁ NAPRAWIONY. MAM NADZIEJĘ ŻE MIŁO SPĘDZILIŚCIE SYLWESTRA I ŻE KOLEJNY (JUŻ 11! ALE TEN CZAS SZYBKO LECI!) ROZDZIAŁ WAM SIĘ PODOBA, BO MI NIE BARDZO... JEST TAKI MDŁY. NAJGORSZY CHYBA JAKI NAPISAŁAM XD' ALE CO ZROBIĆ C: NO CÓŻ, POZOSTAJE MI MIEĆ NADZIEJĘ ŻE WY KOCHANI MYŚLICIE INACZEJ.PAMIĘTAJCIE - FRAKCJA PONAD KRWIĄ.

2 komentarze:

  1. Jej, uwielbiam Twoje opowiadanie!
    Oby tak dalej, jest świetne. :))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. genialne!! ;* Czekam na więcej ;))

    OdpowiedzUsuń