Prace które narysowała Dorotka, są wspaniałe cudowne i piękne i mega mi się podobają i jestem ci za nie naprawdę wdzięczna. Masz kobieto talent i nie zmarnuj go. Bo idzie ci świetnie! U góry Scott i Jeyne, u dołu Tabitha i Willow. Scott jest idealnie taki jak go sobie wyobrażałam, reszta postaci też, ale on szczególnie.
-Cześć.- powiedziała Astrid.
-Cześć- odpowiedziałam, ale nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
Przyjaciółka chyba to zauważyła. Siedziałyśmy w ciszy przez kilkanaście
minut. Do pokoju wszedł Scott. -Hej. Czy mogę z tobą chwilę
porozmawiać?- zwrócił się do mnie. Nie zareagowałam. -No.. to ja już
pójdę.- powiedziała Astrid, po czym wyszła z pokoju. -Ekstra. Właśnie
przegoniłeś moją koleżankę.- mruknęłam w jego stronę. -Musimy coś sobie
wyjaśnić.- mówił patrząc na mnie tymi swoimi, niesamowicie zielonymi
oczami. Kosmyki blond włosów opadały mu na czoło. -Nie musimy sobie nic
wyjaśniać. Widziałam cię z nią- powiedziałam wkurzona. Pamiętam to tak
jakby to było dzisiaj. Szedł z Elią, jego byłą dziewczyną i ją
obejmował. Może wyciągnęłam pochopne wnioski, ale to się często
powtarzało. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. -Czemu jesteś taka
zazdrosna- zapytał siadając obok mnie, na łóżku. -Bo mi na tobie zależy,
głupku- powiedziałam głośniej. Patrzył mi w oczy. Nie umiałam się
skupić i odwróciłam wzrok. -Ej. Wiesz, że tylko ciebie
kocham.-powiedział całując mnie w czoło -No właśnie nie wiem tego. Co
chwilę widzę cię z Elią, albo Carmen. Widzę jak na nie patrzysz, jak się
przy nich zachowujesz. -To nie tak...- przerwałam mu w połowie zdania
-Nie oszukujmy się. Jeśli wolisz je ode mnie to po prostu się
rozstańmy.- wstałam i odeszłam od łóżka. -Willow- zaczął- nie mogę się z
tobą rozstać. -Niby czemu- mówiłam odwrócona do niego plecami. -A jak
myślisz?- zapytał. -Nie chcą cię? Jesteś takim ciachem, że spokojnie
znajdziesz sobie dziewczynę, której nie będzie przeszkadzać, że
flirtujesz z innymi.- było mi bardzo smutno, kiedy myślałam o tym, że
nie będzie już nas. Wtedy podszedł do mnie i mnie objął. Patrzył mi w
oczy, aż w końcu przycisnął usta do moich warg. Po chwili przerwał
pocałunek i wyszeptał mi do ucha. -Nie, bo cię kocham.- musnął znowu
moje wargi- Tak cholernie mocno cię kocham.- Całowaliśmy się kilka
minut. Było tak miło. Drzwi nagle się otworzyły. Przestaliśmy. -Yyyy...
Przepraszam, że wam przerywam, ale Lauren chce wami widzieć.-
powiedziała zmieszana Astrid- Teraz- dorzuciła i zamknęła za sobą drzwi.
Scott jeszcze raz mnie pocałował, a ja oddałam pocałunek. Wyszliśmy z
pokoju i poszliśmy w ciszy do Lauren.
Jestem
Niezgodna. Tacy ludzie jak ja są skazani na śmierć. Ukrywam tą
tajemnicę pod charakterem, który jest taki jak u każdego
Nieustraszonego. Wyróżniam się jednak mądrością i bezinteresownością.
Ludzie to zauważają, ale nie biorą tego do siebie. Sprawiam wrażenie
Nieustraszonej moim wyglądem. Mam fioletowe włosy i kilka tatuaży.
Jestem wysportowana poprzez treningi w nowicjacie. Mam kilka koszmarów,
które staram się zwalczyć. Nienawidzę paplaniny Serdeczności. Ale mimo
tego zawsze byłam i będę Niezgodna. Jestem Willow i cieszę się, że nie
jestem taka jak wszyscy.
-Cześć,
Jestem Willow- niepewnie przedstawiłam się dziewczynie, która przyszła z
Prawości.
-Masz dziwne włosy- zauważyła.
-Tak wiem, ale takie mi się podobają.- odpowiedziałam lekko zirytowana
szczerością.
-Mam na imię Jessie.- przedstawiła się i podała mi rękę. Ścisnęłam ją.
-Dlaczego się przeniosłaś?- zapytałam, bo ciekawość wzięła górę.
-Bo miałam dość szczerości- powiedziała. Dziwne, przecież i tak jest
szczera do bólu.
-Aha- nie zdobyłam się na podjęcie nowego tematu. Po krótkiej ciszy
znowu zaczęła mówić.
-Wiesz... nie rozumiem jak można sobie zrobić tatuaże.- patrzyła w tedy
na ten, który znajduje się na moim lewym obojczyku.- Po co masz tam
jakiegoś krzywego ptaka?- zapytała.
-To nie jest jakiś krzywy ptak- prawie plułam jej słowami w twarz.- To
jest orzeł tuż przed atakiem.- symbolizuje odwagę, której na pewno mi
nie brakuje, a także siłę i niezależność. Owszem, chcę być niezależna i
będę taka jak tylko przejdę nowicjat. Byłam pewna, że będę na wysokim
miejscu w rankingu.
-Nie denerwuj się tak- upomniała mnie.
-Przestań być taka szczera bo zaraz ci przyłożę.- ostrzegłam.
-Willow uspokój się. To jest bardzo miła dziewczynka.- odezwał się
Felic, który stał za mną.
-Znowu żartujesz? Porozmawiaj sobie z nią to i tak prędzej, czy później
jej przyłożysz. -powiedziałam sceptycznie i odeszła
.
-Willow!-
słyszę krzyk. Nie wiem do kogo należy bo nie nauczyłam się rozpoznawać
ludzi po krzyku. Wstaję z ziemi, na której przed chwilą leżałam. Moja
koszulka jest cała we krwi, ale nie jestem ranna. Nie wiem co się
dzieje. Nie wiem gdzie jestem. Pomieszczenie, którego nie rozpoznaję
jest oświetlone tylko jedną lampką. Wszędzie jest krew... a może po
prostu ją sobie tylko wyobrażam? Nie wiem... Boję się i muszę się do
tego przyznać przed samą sobą. Jednak jestem odważna i poradzę sobie w
tej sytuacji. W końcu jestem Nieuatraszona. Przede mną zauważam czarną
postać. W ręce trzyma pistolet. Słyszę kobiecy głos.
-Więc powiedz... jesteś Niezgodna?- robi krok w moją stronę.
-Jestem Nieustraszona.- poprawiam ją. -Co to znaczy być Niezgodnym?-
pytam po chwili jakbym nie wiedziała.
-Nie wykorzystałaś swojej szansy na szczerość. Musisz za to zapłacić.-
zamykam oczy. Słyszę wyatrzał. Nic mnie nie boli. Czy tak właśnie
wygląda śmierć? Unoszę powieki. Przed sobą widzę tą samą postać. Jeśli
nie strzeliła we mnie to w kogo? Odwracam się. Na krześle w rogu widzę
bezwładne ciało Astrid. Momentalnie zalewam się łzami. Podbiegam do
niej, ale ona już nie żyje.
-Jeśli teraz nie wykorzystasz szansy i nie wykarzesz się odwagą...-tutaj
robi przerwę- Ty zginiesz- słyszę śmiech.- Więc zapytam jeszcze raz.
Jesteś Niezgodna?- mówi to tym samym tonem. Jakby była zaprogramowana.
-Jestem Nieustraszona.- powtarzam z takim samym przekonaniem. Kolejny
raz słyszę kobiecy, przeraźliwy śmiech. Wystrzał. Serce mocno mi wali.
Nie chcę umierać. Przede mnie ktoś wyskakuje. To Scott. Dostaje kulkę w
brzuch. Upada na ziemię. Mocno krwawi. Klękam obok niego, a łzy nadal
spływają mi po policzkach. Tajemnicza postać znika.
-Coś ty zrobił. -mówię cicho. Chłopak patrzy na mnie tymi swoimi
zielonymi oczami... zaraz, zaraz! To nie jego oczy! Nie są tak
niesamowicie zielone jak jego. Już wiem co się dzieje. Jestem w
symulacji.
To dostałam od Kamili, i jesteś naprawdę kochana że to dla mnie zrobiłaś! To jest świetne i kocham to.
Willow narysowana przez moją kuzynkę. Jest śliczna, zabawna i w ogóle
świetna! Kolor włosów jest idealny i praca w ogóle śliczna i omg kocham
tą pracę po prostu. Magda, masz wielki talent i naprawdę cie podziwiam. Dziękuje bardzo za nią, jesteś kochana!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz